Skandynawskie wychowanie dzieci to coś, z czego bardzo lubimy czerpać. Mądre hartowanie, nauka przez doświadczanie, stawianie na samodzielność – te elementy zdecydowanie mogą być inspiracją.
A jak ma się stopa dziecięca w Danii – jednym z najszczęśliwszych krajów Europy? I jakie podejście do wyboru butów dziecięcych mają Duńczycy? O tym opowiedziała nam Pani Katarzyna Woźniak – fizjoterapeutka dziecięca pracująca właśnie w Danii.
Kiedy zaczęłam zastanawiać się, jak ugryźć temat stopy dziecięcej i butów dziecięcych w Danii, już na samym początku zdałam sobie sprawę z jednej istotnej kwestii. Na wybór butów dla dziecka czy też samo postępowanie ze stopą dziecięcą mają niebagatelny wpływ przyzwyczajenia, tradycje, czy też tendencje zakupowe Duńczyków. Pracując jako fizjoterapeutka w Danii, dosyć często miałam okazję rozmawiać z rodzicami o wyborze nie tylko butów dla dzieci, ale także dobrych butów dla dorosłych.
W swojej pracy z najmłodszymi pacjentami zauważyłam, że rodzice bardzo rzadko sięgają po buty dla malucha. W Danii podkreślane jest, iż pierwsze buty dziecięce nie są potrzebne wcześniej, niż kiedy dziecko zaczyna samodzielnie chodzić. Dlatego też rodzice kupują dla swoich pociech najczęściej miękkie kapcie dla malucha, które mają zabezpieczyć stopę dziecięcą przed utratą ciepła.
Chociaż Duńczycy stawiają na chodzenie boso, to buty dziecięce są przecież koniecznością. Dla nich bowiem nie ma złej pogody – wystarczy tylko odpowiednie ubranie.
Jeśli chodzi o buty dla malucha, to w chłodniejsze pory roku czy deszczowe dni, rodzice wybierają ortalionowe, nieprzemakalne, miękkie buciki.
Dzieci niechodzące, ale już przemieszczające się spędzają czas boso lub w samych skarpetkach. Dotyczy to zarówno czasu w domu, jak i w instytucjach. W żłobkach czy w przedszkolach popularne jest budowanie ścieżek sensorycznych dla dzieci oraz organizowanie różnych zabaw aktywujących małą stopę. Fizjoterapeuci, erogterapeuci i pielęgniarki środowiskowe starają się podkreślać, jak ważne dla rozwoju są zróżnicowane wrażenia sensoryczne, których to stopa jest doskonałym odbiorcą.
Natomiast jeśli chodzi o wybór butów dla dzieci już chodzących… zaczynają się małe grzeszki. Dzieci w Danii spędzają bardzo dużo czasu na zewnątrz – niezależnie od pogody i prawie każdego dnia.
To warunkuje wybór butów dziecięcych: przede wszystkim mają być nieprzemakalne i wytrzymałe. I w związku z tym niestety często kończy się to tym, że stopa dziecięca zamykana jest w sztywnym bucie za kostkę. Może i jest on zrobiony z dobrych materiałów, natomiast nie daje prawidłowych warunków do rozwoju.
Często też rodzice decydują się na kalosze dziecięce. To wiodące buty dziecięce na większość czasu – także zimą. Zimowe kalosze dziecięce wyposażone są w dodatkowe futerko. I o ile możemy spotkać, fajne szerokie i miękkie kalosze (np. Bundgaard czy Mikk-Line) to powinny być one zarezerwowane tylko na deszczowe harce. A tak niestety nie jest.
Jak wybrać kalosze?Często wśród rodziców, a nawet i wśród specjalistów, panuje przeświadczenie, że buty dziecięce mają mieć sztywny zapiętek i trzymać kostkę. Polecane jest to zwłaszcza w przypadku dzieci, które mają trudności z pozycją stojącą i są w niej niestabilne. Wierzy się, iż stabilizacja na poziomie stawu skokowego pomoże dziecku w osiągnięciu kolejnych kamieni milowych.
Staram się tłumaczyć rodzicom i pedagogom w instytucjach, że to tak nie działa. Jednak nieraz spotyka się to z brakiem zrozumienia i zdezorientowaniem, ponieważ mit sztywnych, wspierających butów dziecięcych jest dosyć mocno zakorzeniony i ciągle ma się dobrze. Jest też powtarzany i podtrzymywany przez lekarzy i niektórych fizjoterapeutów.
Innym niezwykle popularnym mitem na temat butów dla dzieci jest konieczność wkładki profilującej w bucie, która niejako ma pomagać w wykształcaniu prawidłowego wysklepienia stopy. Na szczęście w niektórych butach dziecięcych jest ona umieszczona pod wkładką w postaci pianki i można się jej łatwo pozbyć.
W swojej pracy dostrzegam, że Duńczycy są wyczuleni, jeśli chodzi o stopę wizualnie płaską. Chcą ją „naprawiać” butami dla dzieci, dodatkowymi wkładkami lub podpórkami. Zdarza się, że rodzice przychodzą do mnie z dzieckiem po to, by zapobiec rozwojowi stopy płaskiej. Stopa dziecięca na wcześniejszych etapach rozwoju naturalnie tak wygląda, jednak zdarza się, że rodzice fizjologicznemu płaskostopiu przypisują inne dolegliwości ze strony układu ruchu. Z przekonaniem, żeby nie podpierać stopy bez potrzeby walczy się jeszcze trudniej.
Chciałabym, żebyśmy w Polsce tak stawali za swoimi rodzimymi producentami butów dziecięcych, jak robią to Duńczycy. Dla zagranicznych firm jest to rynek dosyć trudny, ponieważ ludzie ufają temu, co duńskie, ewentualnie po prostu skandynawskie. Dlatego też decydując się na zakup butów dla dzieci, w pierwszej kolejności wybierają to, co swoje.
Na szczęście ulega to stopniowej poprawie, jednak często zdarzało mi się prowadzić niemałą batalię, żeby wytłumaczyć rodzicowi, że może wybrać inne buty dziecięce, może mniej…sztywne? i z płaską wkładką.
Idea butów barefoot staje się w Danii coraz popularniejsza, głównie jeśli chodzi o produkty dla dzieci. Jednak dopóki to najpopularniejsze duńskie firmy nie zaangażują się bardziej w powyższy nurt, ciężko będzie, aby był on wiodącym na duńskim rynku. Duńczycy uwielbiają buty Ecco, Bundgaard, Bisgaard, Reima czy Hummel, a cena nie ma dla nich aż takiego znaczenia. Dopiero niedawno zaczęłam zauważać odstępstwa od reguły i widziałam dzieci w bucikach np. Froddo czy Tikki.
Podsumowując warto wspomnieć o tym, co mówią specjaliści w Danii na temat butów dziecięcych. Dodam do tego także swoje spostrzeżenia.
Według duńskich specjalistów buty dla dzieci powinny:
– mieć miękką podeszwę,
– posiadać twardy zapiętek (na szczęście niektórzy specjaliści powoli wycofują się z tego podejścia),
– być wykonane z oddychającego materiału – przewiewne w ciepłe dni, chroniące przed zimnem i przepoceniem w chłodniejszym okresie,
– być odpowiednio szerokie z przodu (warto wspomnieć, że stopy duńskich dzieci nie należą raczej do wąskich),
– powinny mieć zapas 15 mm (nie wiem, czemu zalecany jest aż tak duży zapas, takie jest stanowisko związku handlarzy obuwiem),
– z zapięciem najlepiej na rzep w przypadku pierwszych butów dla dzieci (Warto wspomnieć, że w Danii dużą wagę przywiązuje się do samodzielności dzieci już od samego początku. Nauka ubierania i zdejmowania butów należy do jednej z takich czynności. Czasami odbierając dzieci ze żłobka możemy zobaczyć, że maluch ma buty założone na odwrót. Nie jest to zazwyczaj gapiostwo opiekunów, a celowe działanie. Pedagodzy nie chcą za każdym razem poprawiać dziecka – chcą dać mu tym poczucie sprawczości i kompetencji, że zrobiło coś samo.),
– zalecane jest poczekanie z pierwszymi butami do osiągnięcia chodu.
Kasia Woźniak – z wykształcenia fizjoterapeutka i psycholożka. Od 7 lat pracuje w Danii, jako fizjoterapeutka, a ostatnio jej praca koncentruje się wokół małych dzieci i nastolatków. Zafascynowana całościowym rozwojem małego człowieka, który na co dzień ma przyjemność studiować obserwując swoich dwóch, małych synków.
Informacjami o realiach pracy jako fizjoterapeutka i trochę o życiu w Danii dzieli się na profilu na IG fizjo_po_dunsku.